Niespełna rok temu Bóg przysłał do mnie mieszkańca, który porusza się na wózku inwalidzkim. Nie pamiętam, po co przyjechał, ale czułem się nieswojo, bo nigdy z nim nie rozmawiałem. Do tego zbliżała się godzina piętnasta i chciałem odmówić Koronkę, nie wiedziałem jak się zachować. W końcu powiedziałem wprost - Waldek porozmawiałbym, ale teraz chcę się pomodlić…
Po długiej nieobecności wyjechałem na spacer. Jakież było moje zdziwienie tak pozytywne zdziwienie połączone z zachwyt! Myślałem, że nic mnie nie zaskoczy, a tu masz! Wszystko dookoła jest sto razy piękniejsze od ostatniego spaceru. Bóg bez umiaru przyodziewa naturę w królewskie szaty! Widzę wyraźnie jak kocha piękno przyrody, co dopiero nas swoje dzieci...
Człowiek uczy się przez całe swoje życie, doświadczam tego na każdym kroku. Kilka dni temu zapytałem przyjaciela, co to znaczy modlić się sercem, czy tu chodzi o jakąś konkretną modlitwę?. Na to on odparł: Modlitwa taka, jak sama nazwa wskazuje płynie prosto z twojego serca. To twoje słowa, które kierujesz do Boga od siebie...
Kiedy zobaczyłem, te przepiękne krzaki papryki, miałem łzy w oczach. Chciałem, choć na chwilę zejść z wózka i dotknąć tych listków, małych jeszcze wtedy owoców, zdjąć buty i poczuć tą ciepłą wilgoć pod stopami. Wróciły wszystkie wspomnienia, ta ciężka praca sprawiała mi ogromną radość, a była naprawdę ciężka. Na początku mieliśmy dwa tunele, a rok później już pięć. Jeden tunel miał 30 metrów długości i chyba 8 metrów szerokości, jeśli dobrze pamiętam. W środku można było wsadzić 12 rządków papryki, po 60 szt., w jednym...
Po trzech latach od wypadku, ta pierwsza wizyta w domu była cholernie trudna. Z jednej strony radość, ale z drugiej wielki ból… Do tego cała fura emocji, ludzie z wioski przychodzili się ze mną przywitać, ściskali mnie jak syna, większość ze łzami w oczach. Sąsiad Mirek i inni powtarzali, jaką czują pustkę i martwą ciszę o poranku, bo na próżno nasłuchiwać śpiewu Mańka, jak mnie nazywali…
Kiedy mam trudne chwile to często wędruje do miejsca, gdzie bije moje serce, do moich korzeni, do rodzinnego domu. Za żadne skarby nie oddałbym go nawet za złoty Pałac. Żaden luksus nie zastąpiłby domowego ciepła i ukochanej wioski z lat dzieciństwa...
Na pewno niczym Cię nie zaskoczę, Ty wszystko wiesz, ale z pewnością miło Ci będzie otrzymać ten list. Wiem, że nie ja jeden biłem się z myślami, w trudnych chwilach zadając pytania czy wytrwam w tym wszystkim do końca. Trochę uogólniam, ale nie będę robił listy trudności, martwiła mnie moja postawa, że czasem ukrywałem siebie prawdziwego za kurtyną, żyjąc w cieniu człowieka z przed wypadku...
Wiem, że w życiu bywa różnie i nie każda mama jest idealna, czasem nawet i podła, ale to tylko w skali światowej niewielki procent. Większość kocha swoje dzieci ponad wszystko. Kiedy nas wychowuje i troszczy się o wszystko my (dzieci) przechodząc różne etapy, jak choćby dojrzewanie potrafimy dać mamie w ”kość”...
Dziś pragnę podzielić się z Wami kilkoma przeżyciami, które są dla mnie bezcenne, bo dzięki nim żyję. Jak się domyślacie po tytule, żyję właśnie dzięki Tej Wspaniałej i ukochanej Mamie:) Potwierdzą to fakty, które postaram się w sposób obrazowy przedstawić najlepiej jak tylko potrafię...
Ależ mieliśmy piękną jesień! Całym sercem chłonąłem jej pejzaże, w promieniach słońca wyglądały wspaniale. Cała przyroda dookoła wdzięcznie się uśmiechała, jakby miała ochotę przedłużyć czas na zasłużony odpoczynek...
Nie wiem ile razy słyszałem to, „dlaczego ja!?” Dlaczego właśnie mnie spotkało to czy tamto… Ilekroć pada to z ust wielu zaraz przypomina mi się czas, w, którym leżałem bezradny świeżo po skoku i rozpaczałem. Dziś o tym napiszę i spróbuje wyjaśnić, dlaczego nie powinnyśmy się tym zadręczać. Znam z autopsji ból tych słów i czas, w, którym dominowały we mnie bez umiaru raniąc przy tym najbliższych. W sercu był krzyk! Dlaczego, dlaczego,… ja!...
Często słyszymy, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, ale to nie zawsze prawda. Teorie życia są zmienne, żeby nie powiedzieć, że są w niestabilnym i ciągłym ruchu, dlatego łatwo je dopasować do poszczególnych sytuacji. Jeśli się mylę to pewnie sentymentalny ze mnie dziwak. Faktem jest to, że jestem rozkochany w rodzinie, przyjaciołach jak i w ludziach, niby obcych, a tak bliskich memu sercu. Gdy widzę siostry i brata razem to zaraz przypomina mi się dzieciństwo i jego złote czasy. Co prawda bywały i gorzkie chwile, kiedy po przeprowadzce z Potworowa do Podczaszej Woli nie byłem akceptowany przez rówieśników, a nawet braci ciotecznych. Ale tzw. „frycowe” trzeba było zapłacić, później było już tylko lepiej...
Każdego roku przed wakacjami odczuwam w sobie niepokój. Myślę wtedy o Was, wesołych, szczęśliwych, zaradnych młodych ludziach z głowami pełnymi marzeń, zapału…
Wystarczyła chwila, dotyk promyku słońca, poczucie wiatru jak delikatnie oplata mnie z każdej strony, łyk powietrza z poza czterech ścian…, rozkosz, której nie da się opisać w słowach, jakie znam. Nad głową śpiew, a w sercu radość, taka, której nic i nikt nie może wyrwać, zniszczyć. Gdziekolwiek bym nie spojrzał jest pięknie, z moich oczu bije szczęście, bo „dotyk z Nieba” budzi uśpioną naturę do życia.
Hej!:) Do wiosny jeszcze kilka kroków w przeplatanej aurze, a ja w myślach już wybiegam, by przywitać Tą piękną i jakże bliską memu sercu kapryśną Psotnicę. Myślę sobie, w jakiej kreacji Ją zobaczymy? Czy w kalendarzowym czasie budząc się o świcie ujrzymy Ją w blasku słońca czy kroplach deszczu? Moje gdybanie jest chyba bez znaczenia, bo nim nadejdzie z pewnością dobrze się rozejrzy i dobierze strój właściwy, doskonały, bo czyż nie Ona jest kreatorem piękna o tej porze? Któż wyrwie mistrzyni z rąk paletę? Któż inny przyozdobi świat do takich uroków…, Ona jednym oddechem wzbudzi pragnienie artystów by na płótnach Jej „imię” zapisać...
Odkąd przestałem błądzić w ukryciu, Więcej radości jest w moim życiu. Po co zanadto martwić się przesadnie, Dobry Bóg wie co najlepsze dla mnie...
To nic, że za oknem zimno i deszcz pada To nic, że boli i noc nieprzespana To nic, że z pozoru wygląda to źle, Bo odszedł ode mnie smutek i lęk…
Witajcie :) Kiedy widzę za oknem taką pogodę przypominają mi się dawne złote czasy z młodości. To jedna z wielu historii z tamtego czasu…
Czyste serce. Człowiek o czystym sercu nie lęka się śmierci, a ja się lękam, bo kiedy „Bóg pokazał mi lustro”. I co wówczas? Nie mogłem się w nim zobaczyć, widok przesłaniał mi brud, prawdziwe wysypisko śmieci, to przerażające, nie mogłem w to uwierzyć! To takie skarby w sobie gromadzę, które zżera przyziemny czas?! Taki syf!...
Zło nie zasypia… W momencie, w, którym wykazałem zainteresowanie natychmiast otworzyły się tak po prawej jak i lewej stronie nowe drogi. W pierwszej chwili poczułem chłód, dziwny lęk i samotność, jakbym stracił coś, co było przy mnie od zawsze, co sprawiało, że czułem się bezpiecznie. Wtedy nie wiedziałem, że pogardziłem Opiekunem Bożym. Wybrałem swoją drogę, drogę wolnej woli, a to nie wszystko, bo wraz z tym wyborem otrzymałem papirus... Z tego dokumentu będę rozliczony, moja niepełnosprawność nie daje mi przywileju. Ale powoli...
Zobacz wszystkie
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl