2020-01-18
Niespełna rok temu Bóg przysłał do mnie mieszkańca, który porusza się na wózku inwalidzkim. Nie pamiętam, po co przyjechał, ale czułem się nieswojo, bo nigdy z nim nie rozmawiałem. Do tego zbliżała się godzina piętnasta i chciałem odmówić Koronkę, nie wiedziałem jak się zachować. W końcu powiedziałem wprost - Waldek porozmawiałbym, ale teraz chcę się pomodlić…
Myślałem, że sobie pojedzie, a on odparł, – jeśli nie masz nic przeciwko, to pomodlę się z tobą. Byłem zmieszany, bo pierwszy raz rozmawiamy, a on tak odważnie i ochoczo zapytał. Zgodziłem się i przypomniały mi się słowa Jezusa „Mt 18, 15-20 - Bo gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich". Zrobiło mi się ciepło w sercu, a radość malowała się na naszych twarzach. Myślałem też, że to był nasz jeden raz, ale Bóg miał inny plan, za co obaj jesteśmy Mu wdzięczni. Od pół roku spotykamy się codziennie, na początku była to tylko koronka, a potem różaniec i inne modlitwy. Oddajemy się Ojcu Niebieskiemu na ponad godzinę i powiem Wam, że jest to najpiękniejsza godzina w ciągu dnia. Autentycznie czuć obecność Boga, a modlitwa ma i daje ogromną siłę oraz radość. Doświadczam jej praktycznie, na co dzień tak w trudzie jak i radości.
Przed Świętami mocno zachorowałem męczyła mnie gorączka i byłem wycieńczony bezsennymi nocami. Wszystko mnie bolało i dawniej z pewnością niemiałbym ochoty na godzinne spotkanie z kimkolwiek. Jednakże mimo choroby nie mogłem się doczekać, kiedy przyjedzie Waldek. Z radością oddajemy Jezusowi wszystkie cierpienia, ułomności i rozproszenia. Kochani ja w tej chorobie byłem szczęśliwy podczas modlitwy, czułem napływ nowych sił, a po różańcu jakby sama Maryja zabierała całe zmęczenie. Nie piszę farmazonów, ale autentyczne przeżycia, jakich doświadczamy z Waldkiem w trakcie i po modlitwach w naszej maleńkiej wspólnocie.
Nie zawsze jest jednak tak pięknie i radośnie, bo kiedy człowiek zbliża się, do Boga to szatan szaleje i próbuje wszystko zburzyć. Bywa, że w trakcie modlitwy targają nas pokusy, nawet podszepty jak np., – Po co się modlisz, co ci to daje i tak gnijesz w łóżku i cierpisz, daj spokój z tymi śmiesznymi modlitwami. Baw się i hulaj dusza…
Tak na marginesie wiele ludzi nie wierzy w Boga, albo Go bagatelizuje ku uciesze złemu, ale on wierzy i nienawidzi Boga i wszystkich, którzy w Niego wierzą. Kiedyś ulegałem takim rozproszeniom, ale teraz z Bożą pomocą je ignoruję. Nie wchodzę w takie „dialogi” ze złym, bo jako człowiek nie mam szans z upadłym bytem Anielskim. Dlatego zawsze proszę Maryję o pomoc w takich chwilach, a on wieje przed Nią jak…
Dawniej faktycznie byłem zły na Boga, że co rusz jestem chory, ale kiedy poznałem Go bardziej wiele mnie nauczył. Dziś akceptuje wszystko, jako wolę Bożą, bo kto lepiej wie od Ojca Niebieskiego, co jest mi potrzebne do zbawienia? No właśnie. Otworzyłem dla Niego serce i powiedziałem – Ojcze Ty decyduj, bo ja robię same głupoty w życiu, jakie mi dałeś, prowadź mnie mój Najmilejszy, prowadź do domu, do Ojczyzny naszej. I tak połączył mnie z Waldusiem w tej drodze do Domu, śmiejemy się, że dwóch kulawych nim Tam dotrze to trochę zejdzie, :) Ale mamy w sercach radość mino trudności idziemy do przodu, śpiewamy i chwalimy Boga ofiarując mu wszystko, co mamy w różnych intencjach, wszystko dla chwały Boga <3
Pozdrawiamy z Waldkiem :)
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl