Jest wiele chaosu w tym, co napisałem, wybaczcie, z czasem będzie lepiej…
Kiedyś miałem inne priorytety, po wypadku wszystko uległo zmianie. Obudziłem się w innym świecie. Na początku byłem przerażony, zagubiony i zrozpaczony. Ślepy, samotny i potężnie wrogi Bogu. Co mi zrobiłeś, dlaczego nie zatrzymałeś, krzyczałem? To tak mnie kochałeś, że pozwoliłeś mi zrobić sobie krzywdę?....
Wielu z Was czy to osobiście czy poprzez książkę, artykuły zdążyło mnie poznać. Wiecie, że może nadmiernie uciekam się do hm, w moim języku to już oklepany frazes, ale niech tam, do refleksji. Dlaczego? Myślę, że odpowiedź jest zbędna, bo kiedy to robię w miejscach, które pokrywał mrok świeci słońce. Odkrywa tym samym uroki nowych niezwykłych miejsc. Poszerzają granice mojego świata. Popadam w zachwyt i dziwię się sam sobie, dlaczego pomijałem takie miejsca…
Czasem mi się śni, że biegnę, biegnę do utraty tchu, boję się zatrzymać, mam obawy, że wtedy upadnę i już nie będę mógł wstać. W biegu dotykam rąk i bioder, wszystko czuję i nie potrafię przestać się uśmiechać. Chwilami tańczę z wiatrem, czuję jak troszczy się o to abym się nie potknął i nie upadł, jakby znał moje myśli i obawy...
Jak co roku proszę Was o pomoc w rozesłaniu tego listu. Chrońmy naszą młodzież przed oklepaną „brawurą”, aby nie popełnili mojego błędu. Żeby Ci, którzy wyjadą na wakacje i Ci, którzy zostaną w domu nie wyrządzili sobie krzywdy i dramatu dla całej rodziny. Życzę Wam wspaniałych wakacji, pełnych niezapomnianych wrażeń i chwil, do których będziecie wracać latami z uśmiechem na twarzy...
To mój stary ale jakże na czasie wiersz, często go czytam i zawsze jednakowo wzruszam. Szefie z góry Ty, dobrze wiesz, jesteś w każdym z nich, to Twoja dłoń jest obecna w każdej z chwil, wtedy gdy się potykam i kiedy jestem szczęśliwy. Dziękuje Ci za przyjaciół, za wszystkich ludzi których stawiasz na mojej drodze. Za tych dobrych i tych trochę złych, bo od wszystkich uczę się życia, tego jak być lepszym człowiekiem...
Dziś można już.. :)
Każdy ma w życiu różnego rodzaju problemy. Niektóre wydają się być zmorą i przekonują nas a zwłaszcza psychikę, że już tak musi być, że nic się nie da zrobić. Piszę to na własnym przykładzie. Często w oczach ludzi a nawet przyjaciół wyglądamy na szczęśliwych, podziwiają nas za siłę, którą demonstrujemy w słowach czy zachowaniu. A w rzeczywistości nie można uciszyć krzyku własnych myśli… ból i niemoc buduje mur frustracji, który nie pozwala w samotności na chwilę refleksji i gasi każdą iskierkę nadziei. A życie w mroku to straszny ziąb. Bez pomocy nie ma ucieczki z bieguna zatracenia się i pogrzebania siebie za życia…
Maluje świat kradnąc kolory z zielonych traw Kilka gałązek jabłoni, bzu, trochę piwonii, róż Maluję świat wpatrując się w przydrożny staw Każdy z kolorów pyszny jak miód, wiosna to cud
Hej! Boże jak ja kocham to życie, potrafi być gorzkie by chwilę potem dać całą garść niezapomnianej radości… Kolega mi zaproponował wycieczkę do Krakowa w weekend. Bez chwili zawahania się zgodziłem. Jednak w piątek było tak zimno, pomyślałem- nie, rezygnuję. Kiedy jednak zdradził mi, że jedziemy na mecz! Wisła – Pogoń Szczecin, o nie myślę sobie, choćby był mróz i śnieg, jadę!...
Witajcie. Każdy z nas ma mnóstwo wspaniałych wspomnień, do których wraca, aby poprawić nastrój, dodać sił i zaśmiać się w duchu. Jednym z takich miejsc dla mnie jest mój rodzinny dom. Mam tyle nieprawdopodobnych przeżyć związanych tym miejscem. Jednak zawsze, kiedy tam jadę przeżywam pewien dylemat. Powody są dwa, pierwszy to ten, że moja wioska zmieniła się nie do poznania. Domy, jezdnia, nie ma starych drzew, pod którymi spotykaliśmy się z przyjaciółmi, co wieczór. Drugi to ten, że kiedy się już oswoję to żal mi opuszczać moje ukochane miejsce, gdzie tyle przeżyłem…
Mój Boże po raz pierwszy nie wiem od czego mam zacząć pisanie, a raczej oddanie hołdu Vadimowi, wirtuozowi, Mistrzowi gitary. Może gdyby to był inny koncert jakiejś znanej powszechnie grupy byłoby mi łatwiej ale nie... to muzyk z innego świata i swoją przepiękną muzyką porywa słuchaczy do tego innego świata. Świata gdzie ziszczają się wszelakie marzenia, bez ograniczeń, umiaru...
Piszę te słowa wtulony we własne myśli niczym wybitny muzyk Vadim Gavva w melodię, która wypływa ze strun Jego gitary. Każdy Jego oddech jest dźwiękiem, która zatrzymuje zabieganych ludzi i wywołuje dreszcz. Budzi swą gitarą, która jest mu sercem, refleksje, Jego melodia przemawia i wskazuje drogę miłości… przenosi do naszych skrytych marzeń, westchnień… Dziękuje Ci Vadim, Twoja muzyka utula mnie w bólu, smutku, ociera łzy… i choć w sercu ran aż nadto to mam siłę by walczyć i się nigdy nie poddawać...
Witajcie. Ostatnio bardzo dużo rozmyślam, zastanawiam się nad sobą jaki jestem, kim jestem... Dobry, zły i nie wiem, nie wiem bo słyszę, że tak, że jestem ważny i potrzebny innym ludziom że dużo daje z siebie pisząc chociażby różne artykuły. Jednak zadręczają mnie różne myśli kiedy słyszę, że jestem zapatrzony w siebie, że liczy się tylko to, co jest ważne dla mnie, że zawsze chcę być w centrum uwagi, że nie liczę się z innymi osobami....
Wiosna. Kiedy piszę samo to słowo mam załzawione oczy ze wzruszenia. Mój Boże tak bardzo pragnę, aby każdy dostrzegł, choć po części piękno, które jest nam ofiarowane przez wiosnę. Za każdym razem rozumiem i dostrzegam w niej pewne przesłanie. Ze snu budzi się życie, to czas budowy, budowy, która jest matką radosnych przeżyć. Czasem, samo patrzenie na budowlę cieszy tak bardzo, że nie można doczekać się poranka, aby móc uczestniczyć w tym procesie. Z dnia na dzień tyle się zmienia, wszystko jest coraz piękniejsze, to cudowne doznanie. Z maleńkich pąków rozwijają się kwiaty, liście, a ich woń porywa do życia nawet, gdy cos doskwiera, boli...
Witajcie. Nie wiem jak zacząć, bo nie lubię o tym pisać, ale czasem nie ma innego wyjścia. Od kilku lat, dwóch, trzech wychodzi mi w posiewie wstrętna bakteria klebsiella pneumoniae….
Witajcie. Często się zastanawiałem, po co to wszystko, po co żyć skoro jest tak wiele ograniczeń, tyle niemożliwych pragnień. Tyle marzeń, takich zwyczajnych, możliwych i prostych, żadnych wygórowanych, a mimo to nieosiągalnych, nie do zdobycia. To okropne, kiedy fizycznie nie można otworzyć drzwi, za którymi świeci słońce. Wydawało mi się, że to, z czego mogę korzystać do woli, to zasoby własnego umysłu. Tyle z tym dobrze, że w trudnych chwilach wystarczy przywołać wspomnienia pełne radości, wzruszenia. To pomagało, dodawało sił, odpędzało smutki, znikał mrok i w sercu rozpalał płomień nadziei, że umysł jest tylko motorem, a czy ruszę z miejsca to, to już zależy ode mnie samego. Zrozumiałem to po przejściach, różnego rodzaju perypetiach. Dowiedli mi tego ludzie, przyjaciele, znajomi, że niepełnosprawność nie odebrała mi wszystkiego…
Kochani chciałbym podzielić się z wami wrażeniami, jakie towarzyszyły mi w ostatnim czasie przed i po pobycie w szpitalu. Najpierw lęk i widmo końca, bo nigdy nie miałem takich objawów, dolegliwości. Potem światełko w sensie szybkiej reakcji mojego lekarza prowadzącego na słowa, które usłyszał i kazał natychmiast przyjechać. Zawsze trwało to kilka dni a tym razem szybko mnie przyjął…
Jak wiecie bardzo lubię pisać o przyrodzie, wręcz uwielbiam. Dlatego też i ten art. Będzie w większości odnosił się do niej. Piszę go również z wdzięczności do ludzi, przyjaciół, by podziękować Wam za obecność w moim życiu. Dzięki Wam odkrywam i poznaję smaki tego pozytywnego życia, za co poprzez ten tekst chcę podziękować…
Witajcie. Och emocji we mnie tyle, że można by nimi obdzielić kilka takich wyjazdów, bo przeżyć było, co niemiara. Ale to, dlatego, że był to mój pierwszy raz, pierwszy raz byłem na meczu Wisły Kraków! Tak byłem tam naprawdę i spełniło się jedno z moich największych marzeń! Sam wyjazd był zupełnie niewinnym spontanicznym pomysłem, rzuconym ot tak… jego nieśmiałość przemieniła się w wiarę, która dodała mi odwagi...
Zobacz wszystkie
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl