2019-05-17
Człowiek uczy się przez całe swoje życie, doświadczam tego na każdym kroku. Kilka dni temu zapytałem przyjaciela, co to znaczy modlić się sercem, czy tu chodzi o jakąś konkretną modlitwę?. Na to on odparł: Modlitwa taka, jak sama nazwa wskazuje płynie prosto z twojego serca. To twoje słowa, które kierujesz do Boga od siebie...
Nie mogłem pojąć, dlaczego sam takiej modlitwy nie rozpoznałem?. Gdybym nie zapytał, to dalej bym się zastanawiał, a kiedy on krótko mi wyjaśnił, to w jednej chwili umysł się rozjaśnił, opadły klapki i ucieszyłem się, że miła jest Bogu taka modlitwa. Przez ponad czterdzieści lat życia tego nie rozumiałem, jakby Bóg ukrył to przede mną, abym dojrzał i cieszył się taką modlitwą jak bezcennym skarbem. I tak się stało, bo w każdej chwili dnia i nocy opowiadam Bogu o wszystkim, co mam w sercu. To wielka radość, ponieważ wiem, że On słucha, wierzę w to, bo otrzymuję tego dowody. Kiedy mówię Mu o różnych sprawach, tak dobrych jak i złych, to po jakimś czasie wszystko zaczyna się prostować. Bóg działa poprzez innych ludzi, czasem posłańcem bywa osoba, której bym się nie spodziewał.
Boże drogi, są nieodgadnione, trzeba się modlić o łaski, aby rozpoznać tą, którą dla nas wybrał i przyjąć ją, choćby była stroma i wyboista, pełna bólu, wyrzeczeń, łez.. Zrozumiałem też, że jeśli skupię całą swoją uwagę i oddam wszystkie swoje siły, serce, rozum dla tego świata, jeśli go „zawojuję i zdobędę” to cóż mi po tym, jeśli stracę Niebo?. Trudne to wszystko, ale z Bogiem to „trudne” staje się proste i radosne. On dał mi zrozumieć, że dobrym jest to, aby nie „pożądać”, lecz mądrze korzystać ze wszystkiego, co potrzebne do życia na tym świecie.
Żyjąc życiem przyziemnym napotykamy wroga, który może zagrozić duszy to ten „zły drań”, ale wiecie, on nie może ścierpieć, kiedy zbliżamy się do Boga. Jeszcze mocniej się wścieka, kiedy prawdziwie wierzymy w Boże Miłosierdzie. Wtedy podszeptuje, że żadne Miłosierdzie nie przebaczy twoich grzechów i życia, jakie prowadzisz!. Nigdy w to nie wierzcie! To kłamca i zwodziciel, on chce zasiać niepokój, ukąsić, wpuścić jad i męcz się człowiecze. Dlatego ufajcie Bożemu Miłosierdziu, Jezus nigdy nas nie odtrąci, powtarzaj „Jezu Ufam Tobie”. Dopóki jesteśmy tu na ziemi czerpmy z Bożego Miłosierdzia wszelkie łaski potrzebne do zbawienia. Kochani wiecie, jaki mam problem z tym tekstem? Jestem rozpraszany i wszystko ulatuje mi z głowy, ścigam każde słowo, aby ułożyć zdania, nadać im właściwy sens. Gdybym pisał o czymkolwiek innym, to miałbym ułożone w głowie ciąg kolejnych zdań. Natomiast pisząc o Miłosierdziu Bożym, toczę walkę, ten „zły kozak” nie chce abyśmy z ufnością uwierzyli w To Miłosierdzie! Kiedy w nie powątpiewamy, to ten „zły tchórz” triumfuje, a my komplikujemy sobie życie. Pan Jezus powiedział Św. Faustynie Kowalskiej: Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego. Palą mnie płomienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O, jaki mi ból sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą.
Jak błogo się czuję wtulając w Miłosierdzie Jezusa, uspokaja mnie, chciałbym zostać na zawsze w Jego utuleniu. Ile sił mam wówczas tak, że nie czuję na sobie ciężaru tego niełatwego życia. Wiem, że Jezus zawsze jest tuż obok i to On zdejmuje ze mnie ciężary, których bym nie uniósł. Dzięki Miłosierdziu Jego podnoszę się upadków grzechu i idę do wyznaczonej mety. Wszystkie choroby, infekcje, codzienne trudności, no nie uniósłbym tego sam. Bóg dał mi wspaniałą rodzinę, przyjaciół, znajomych, to Wy także pomagacie nieść mój krzyż, razem Idziemy do Bram Wieczności, do Nieba gdzie Miłosierny Ojciec czeka na swoje dzieci.
Nie załamujmy się nigdy, choćbyśmy się pogubili w tym życiu i to bardzo, to pamiętacie przypowieść o synu marnotrawnym? Ojciec czeka na dziecko, aby je utulić i przywrócić utraconą godność. Ile to razy i ja przed wypadkiem i po nim, wracałem ze wstydem i lękiem do Ojca, który przywracał mnie do życia. Ufajmy Panu i Jego Miłosierdziu, a ten „zły” nie będzie miał do nas dostępu. Cieszmy się każdą chwilą życia! :) <3
Pozdrawiam Mariusz.
Kochani, właśnie dostałem wiadomość, o śmierci mojego ojca chrzestnego, to brat mojego zmarłego taty. Proszę Was o modlitwę za niego.
Odpoczywaj w Pokoju mój tato chrzestny, jesteś już w Domu.
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl