2014-07-01
Czasem mi się śni, że biegnę, biegnę do utraty tchu, boję się zatrzymać, mam obawy, że wtedy upadnę i już nie będę mógł wstać. W biegu dotykam rąk i bioder, wszystko czuję i nie potrafię przestać się uśmiechać. Chwilami tańczę z wiatrem, czuję jak troszczy się o to abym się nie potknął i nie upadł, jakby znał moje myśli i obawy...
Nagle z nikąd kwiaty uplotły dłonie, w których trzymają mikrofon. Chwytam go w biegu a wokół rozbrzmiewa symfonia dźwięków, słowa same wypływają z ust. Słyszę brawa, choć wokół nie widzę nikogo?!. Spoglądam w górę i wiem już wiem skąd aplauz to łopot skrzydełek ptaków, motyli, wyrażają zachwyt przelotnym koncertem…
Kiedy już brak mi sił i tracę równowagę nagle frunę! Podziwiam widoki, robie piruety i czuję się tak jakbym był w innym świece gdzie spełniają się marzenia, bez ograniczeń. Napawam się widokami, pysznie smakuje każdy łyk powietrza. Frunę nad moim domem, widzę siebie w niektórych miejscach, chciałbym móc coś sobie powiedzieć. Zwolnij, zawróć, zatrzymaj się i popatrz ile cudownych rzeczy pomijasz. Ale mogę tylko patrzeć nic więcej…
Za to inni mogą, mogą uciec w głąb refleksji i wsłuchać się w szept własnej duszy. Usłyszeć anioła głos zza obłoków, który pokornie woła do ogrodu własnych niepokoi. Gasi je od tak i pokazuje, co jest tu najważniejsze. Kiedy poddamy się Jego woli i przekroczy próg, drzwi za którymi na dużym ekranie wyświetlają się sceny z naszego życia, dostrzeżemy w nich jak wiele błędów popełniamy. Ale to dobre, to uspokoi, wskaże kierunki, namaści je radościami, które pozostaną już zawsze.
Czasem jest trudno, ale nie odtrącajmy nawet odrobiny własnych chęci, aby móc delektować się radością z życia, nawet w cierpieniu.
A jaką ogromną radością jest ofiarowanie jej za innych… aż łzy cisną się do oczu, że można to czynić. To też dodaje sił, bo choć na twarzy grymas bólu, to w sercu pewna radość, że komuś pomoże taka a nie inna forma pomocy.
Pisząc to mam okropny ból brzucha i rany po usunięciu rurki, goi się niemal dwa lata. Widocznie tyle czasu potrzeba, nie jest to miłe, ale daję radę. Na każdym kroku czuję dłoń, która prowadzi mnie przez życie, które zaiste jest wspaniałe!
Kiedy się budzę? A no właśnie, ten barwny świat nie znika, czeka na mnie za oknem, słyszę wołanie ptaków i ciepłe słowa wiatru. Czasem krople deszczu pukają do okna, tęsknią za wszystkimi którzy nie mogą czerpać z życia jego esencji. Nie mam chorych dłoni skoro piszę, a biegnę na wózku, frunę ilekroć spojrzę w niebo. Śpiewam i tańczę zawsze, gdy zapragnę, cichutko z pozoru pod nosem… tańczę, gdy się uśmiechnę… Nie traćcie duch nigdy, bo wtedy nawet w ciemności odnajdziemy drogę do domu.
Dopóki jest się młodym, władnym, wydaje się, że ja tu jestem „Bogiem”. To złudzenie zatraca wartości, jedna chwila i żadne bogactwo nie przywróci zdrowia
Najważniejszą rzeczą w życiu jest to, aby być dobrym człowiekiem. Żeby być kimś, na kim inni mogą polegać. Reagować na słowa innych przyjaźnie, choćby bolały. Bo wtedy neutralizujemy gniew, wygrywamy ze złem, łamiemy go i gasimy w zarodku. Ktoś dla mnie bardzo ważny powiedział – jesteś z miękki, że odpuszczasz kiedy masz słuszność. Odpowiadam, że inaczej nie potrafię. Nie umiem się kłócić, nie potrafię wejść w ostrą wymianę zdań. Chyba mi brak jakiegoś genu ha, ha.
Ja wiem, że nie brak mi wad, jestem mało komunikatywny, nie udzielam się zbytnio, może z racji tego, że jestem bardzie myślicielem? Przepraszam za to, że jestem taki a nie inny, lepszy, pracuję nad sobą…
PS.
Mój przyjaciel Zbyszek zawsze przesyła każdy mój artykuł do kanadyjskiego wydania Gońca, a Pan Kumor je umieszcza, za co dziękuje
W ludziach jest tyle dobra i piękna… czasem nie zdajemy sobie sprawy ile ktoś z boku dla nas robi, jak się poświęca i ile wkłada serca po to, aby być szczęśliwym.
Dziękuję, Mariusz.
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl