2013-09-27
Witam Was.
Moi drodzy wróciłem ze szpitala i jestem zadowolony z wyników
i oczyszczenia tej opuchlizny. To jedyny szpital gdzie zawsze jadę bez żadnych obaw. Zawsze personel wita mnie z uśmiechem i sympatią. Dziękuje, zatem wszystkim za opiekę i ciepło.
Teraz poruszę równie trudny temat, to moja osobista porażka…
Muszę się przyznać, że od dłuższego czasu jestem w mizernej formie psychicznej. Za wszelką cenę próbowałem sobie z tym sam poradzić. Sądziłem, że takiego starego wygi jak ja nie dopadnie żadna deprecha a jeśli już to szybko się spakuje i zniknie. Byłem przekonany, że jestem twardy jak skała… myliłem się, dopadła mnie i stłamsiła porzucając zagubionego w mroku miażdżących myśli. Straciłem radość z pisania tekstów, wierszy, książek… straciłem chęci kontaktu z przyjaciółmi, widywania się z kimkolwiek. Nawet nie wiem, kiedy
w krótkim czasie zamknąłem się w sobie i żyłem skrępowany przez depresję myśląc, że jest inaczej. Wpadłem w jej sidła, ja lwisko nieugięte, waleczne
i przewidywalne! Czułem się ekspertem w tej dziedzinie, doradzałem jak sobie radzić z podobnymi sprawami. Teraz czuję się ograny, ośmieszony, wręcz upokorzony przez demona, z którego kpiłem.
No cóż, życie uczy pokory. Musiałem odkurzyć rękawice i z pomocą Pani doktor spróbuje po raz wtóry pokonać bestie, która zdemolowała mój wewnętrzny świat. Ile by to nie trwało to głęboko wierzę, że powróci do mnie radość życia
i znów będę cieszył się tym, co robiłem wcześniej.
Żałuję tylko tego, że tyle zwlekałem z podjęciem męskiej decyzji, że bez pomocy sobie nie poradzę.
A Was wszystkich proszę o wiarę we mnie i trzymanie kciuków, tak mocno! Żebym szybciutko wrócił do siebie i do tego, co kochałem robić.
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl