Aktualności : Mariusz

AktualnościWeekend w rodzinnym domu

2013-07-09
Nie wiem, od czego zacząć. Odwiedziłem rodzinny dom, to był spontaniczny wyjazd, choć planowany i wciąż przekładany. No nic, w końcu się udało. Mieszkałem w niewielkiej wiosce, Podczasza Wola. Dużo się zmieniło, nie ma już krów, konnych bryczek, czy drogi pełnej wertepów. Jest porządna asfaltowa jezdnia, piękne lampy, hydranty, to naprawdę prezentuje się wybornie. Tyle, że, z żalem stwierdzam, zabiło to dawny urok, jego unikatowość i dziewiczość. Nie ma gdzie, tak jak kiedyś usiąść na trawce przy piaskowej, kamiennej drodze. A ludzie? Boże, kiedy w sobotę wieczorem wyszło się na ulice były tłumy! Słychać było śmiech, który niósł się po domostwach i zarażał optymizmem. Teraz słychać jedynie wiatr i ptaki a na ulicach pustki, gdzie to wszystko znikło? Żeby kogoś zobaczyć musiałem ruszyć tyłek wyjechać na ulice i zaglądać na podwórka.

Gdybym był świadkiem tych przemian z pewnością bym ich tak nie odczuł. No, ale trudno cieszyłem się, czym innym. Przyjaciółmi, którzy mi towarzyszyli, rodzicami, rodzeństwem i rodziną, którą byłem otoczony. Moje kochane ciocię, moi kuzyni, przyszli, nie zawiedli mnie, no nie wszyscy chyba mogli, ale dziękuje tym, co byli, w sobotę i niedzielę. Dzięki Wam wszystkim czułem się wspaniale.

 

Za to w domu nie zmieniło się nic. Kiedy wieczorem wjechałem do pokoju gdzie spałem, poczułem na sobie setki wlepionych we mnie oczu. Wszystkie jakby wyszły z letargu i uśpienia a, na mój widok się uśmiechały. Miałem uczucie, że słyszę szept ścian, szafek, krzeseł, jak radośnie wzdychają i mówią: to naprawdę on, nasz Mariusz! Wrócił do nas, on tu jest, żyje, uśmiecha się i żartuje jak zawsze. Nawet w starym zegarze, który od dawna nie chodzi słyszałem bicie serca. Z szeptów wydobywały się dwa wyrźne słowa: Witaj w domu!

Jak dobrze było wrócić do domu. Dziękuję wszystkim, którzy byli tam ze mną, jak i tym, którzy wspierali mnie z daleka i trzymali kciuki żebym czerpał z tego wyjazdu i wrócił szczęśliwy. Dziękuje też Bogu, że dał mi tak dużo sił bym mógł pojechać do mojego domku.

 

Pozdrawiam wszystkich.

Komantarze

copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl

Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom

projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl