2015-05-04
Tak sobie myślę, że czasem każdego dopadają różnego rodzaju rozterki i ból tak fizyczny jak i psychiczny. Nie można niczym ugasić pożaru w sercu i duszy. Kiedy tak się dzieje w panice szukamy leku, który ukoiłby nasze cierpienia…
Sam doświadczam różnego rodzaju perypetii, co inni i wtedy pragnę, choć kropli pociechy… Jak wiecie dość często choruje i wtedy to oddaję się w rozpaczy refleksji nad życiem.
Teraz też tego doświadczam i rozważam, czemu to wszystko tak wygląda, czemu służy… w pewnym momencie przypomniałem sobie słowa jednego z dziennikarzy świeckiej gazety, który przeprowadzał, ze mną wywiad po napisaniu książki, Życie po skoku…
Polecił mi wówczas Biblię online. Ze wstydem przyznaję, że nigdy nie zaglądałem do Nowego Testamentu. Czytałem, ale Stary, niestety był On dla mnie zbyt trudny… Ten, kto czytał wie, o czym mówię.
Wracając do meritum.
W chaosie życia i myślach szalonych przypomniałem sobie o Biblii Nowego Testamentu, którą mi polecił reporter. Wpisałem w Google i zacząłem słuchać. Z początku niedbale… aż, do chwili, kiedy wysłuchałem Listu do Filipian. Wracałem do niego kilka razy, czułem w sobie coś, co trudno opisać. Słowa Św. Pawła przenikały do mojego serca, „ Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” dalej mówi, „ Dla mnie umrzeć to zysk, a żyć, to bardziej dla was…, „ Kiedy Go słucham, tyle się uczę.
Byłem ślepy i nagle zacząłem widzieć, z każdym Listem Pawła do Koryntian, do Rzymian… widziałem coraz wyraźniej. Zacząłem też słyszeć i rozumieć, a to było najtrudniejsze do pogodzenia. Ile we mnie niedoskonałości, ułomności i mroku w duszy…
Słucham Biblii prawie, co dzień, nie bez przerwy, ale tyle ile potrzebuje, aby stawać się lepszym, bo zawstydzam się i ocieram łzy ubolewając sam nad sobą. Nauki, które pobieram, są jak balsam na moje bolączki.
Polecam z całego serca czytanie Biblii, bo przynosi ukojenie, dodaje świeżości i wlewa tyle miłości w człowieka. Nie leczy, ze wszystkiego od ręki, są sprawy, które nie przechodzą od tak i potrzeba na nie czasu. Mogę tylko zapewnić, że warto, warto Ją czytać, bo nawet w chorobie dusza się raduje.
Tak pięknie w Piśmie, Św. Paweł jak i Apostołowie nauczali i nauczają poprzez Boga. Ich namacalny język dotyka każdego człowieka i daje ciepło, ciepło, które oferuje nam Bóg. W liście Pawła i Tymoteusza do Filipian czytamy:
„20 Nasza, bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też, jako Zbawcy wyczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, 21 który przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała tą mocą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”
Flp, 4, 1-1
A takie są moje refleksje po zaczerpnięciu oddechu z tych cudownych listów:
Nasza Ojczyzna jest w niebie! Czyż to nie daje do myślenia nad życiem, jakie prowadzimy? Jakże milkną moje wszelakie rozterki, kiedy słucham Biblii. Polecam każdemu raz jeszcze bez wyjątku, czytajcie Biblię, bo przynosi ukojenie, nakreśla kierunki. Burzy tamy stawiane na strumykach, potokach, rzekach, drogach, którymi miłość Boga pranie wpłynąć do naszych serc. Pozwólmy Mu działać w nas, bo wszystko, co nas tu spotka jest niczym w porównaniu z tym, co nam oferuje. To On posyła ludzi do tych, którzy są w potrzebie.
Wszyscy moi przyjaciele, którzy są ze mną i przy mnie, kto ich przysłał? Nie mają ze mnie żadnych korzyści a są przy mnie i cieszą się, kiedy jest mi dobrze, kiedy się uśmiecham. Tak, mój uśmiech to dla Nich radość i zysk, tak właśnie kocha Bóg, miłością. Dajmy sobie pomóc, bo po śmierci będzie już za późno, aby cokolwiek naprawiać.
Nie twierdzę, że ja już odnalazłem właściwą z dróg, ale otwieram dla niej szeroko serce. Uczę się na nowo, tak właściwie, bo dzięki Biblii więcej rozumiem. Bóg każdego z nas ukształtował własnymi rękoma i nikt nie kocha nas bardziej.
Nie potrzeba mi cudu, aby w Niego uwierzyć, wystarczy mi Jego Testament. Kto wsłucha się uważnie w to, co jest napisane pojmie, iż napisali to ludzie, ale ręką Boga. Przede mną jeszcze wiele pracy i dużo nauki tak abym mógł choćby pomyśleć o tym, że w chwili, w której odejdę, będę mógł zamieszkać w Jego Domu. Muszę być silny w wierze, w modlitwie i Was także proszę o modlitwę za mnie.
Zbyt mocno przywiązujemy się do rzeczy i tego życia tu na ziemi a tak mało poświęcamy uwagi temu, które czeka nas po śmierci w prawdziwej Ojczyźnie! Nie jesteśmy tu dla siebie!. Skoro żyjemy, to znaczy, że jesteśmy potrzebni, że nie wypełniliśmy nakreślonego nam jeszcze w łonie matki testamentu. Odczytuję to w Piśmie Świętym i dzielę się z Wami.
Wiele moich kroków było złych, mogłem też błędnie oceniać różne sprawy i ranić w taki czy inny sposób innych. Żałuję tego wszystkiego i proszę o wybaczenie.
Pisząc ten artykuł nie ulegam fanatyzmowi, przeciwnie, to realizm kieruje moimi myślami. Poznaje nieznane mi smaki owoców i chciałbym, aby każdy ich posmakował. Myślałem, że widzę więcej niż przed wypadkiem, ale dotyk pejzaży zaczerpnięty z Biblii, to coś, czego opisać się nie da. Blask, który z Niej bije rozświetla mroki ciążące mi na duszy. Uciekają w jazgocie…
Im bardziej zagłębiam się w treść Księgi życia tym większą w sercu odczuwam pociechę. Ta potęga miłości nie szuka poklasku, niczego nie żąda, cierpliwie czeka, a tego, kto się nad nią pochyli i przyjmie uczciwie, umiłuje tak, że nie będzie już pragnął niczego.
Jestem jeszcze przed progiem wejścia do środka Pisma. Kiedy poznam więcej wspaniałości z Jego wnętrza niezwłocznie się wszystkim z Wami podzielę:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Mariusz.
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl