2014-10-11
Witajcie moi drodzy.
Ile to już razy Wasze serca podają mi swe dłonie. Tym razem pragnę podziękować Wam za przekazanie 1%. To dla mnie ogromna ulga, czuję się tak bezpiecznie i pewnie, kiedy mam takie bezpieczeństwo w postaci zabezpieczenia na leki. Z całego serca Wam dziękuję…
A tak troszkę o tym, co u mnie, no cóż wpadłem w taki „korkociąg” chorób, infekcji… To chyba z osłabienia, tyle tych antybiotyków. Po woli dochodzę do siebie jednakowoż czeka mnie wiele pracy. Siedząc na wózku mam duże zawroty.
Ale dam powoli radę jak zawsze, ani kroku w tył!
A na razie…
Kiedy przyglądam się naszej cudownej jesiennej aurze w blasku słońca popadam w zachwyt! Promienie wyrywają mnie z siedziska wózka i baraszkuje z wiatrem w złotych barwach liści. O to tu, to tam widzę kwiaty, zamykam oczy karmię się ich wonią. Z trudem, ale wiatr porywa mnie od nich w dalszą podróż i syci widokami, które tak kocham.
Zapragnąłem, aby zabrał mnie tam gdzie się urodziłem, mimo, że dom się rozsypał a całą resztę obrosły dzikie pędy różnych krzewów, to w moich oczach wszystko miało swój dawny blask.
Zbierałem orzechy, zajadałem się ich słodyczą, wokół bażanty i dwie wiewiórki zbierały zapasy, tak zwinne i rezolutne.
Przyglądałem się chwale życia wokół a muzyka w sercu łagodziła wszystkie bolączki. Siła umysłu nie ma granic a jej zasoby są nieskończone. Siedząc w jednym miejscu z wiarą w sercu Bóg przeniesie nasze myśli w odległe miejsca i poczujemy się tam doprawdy autentycznie. Dotyk, smak i ten cały ogrom piękna jak kąpiel w doznaniach radości i szczęścia. Wszystko spływa do serca i w nim pozostaje, jest trwale nieulotne nawet wtedy, kiedy otwieramy oczy i widzimy cztery doskonale znane ściany.
Tak to jest dar od Szefa z Góry, zawsze pozostawia nam możliwości wędrówek do chcianych miejsc w taki sposób, iż ma się wrażenie, że jest się tam naprawdę. To wycieczki na tyle realne, że niekiedy pozostają częścią wspomnień. Jak z tego wniosek? Ano taki, że Bóg nie pozostawia nas nigdy z niczym. To odnosi się do wszystkich. W mroźną zimę można czasem poleżeć na gorącej plaży nad oceanem w Australii.
Ach to tyle tak po dłuższej przerwie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Mariusz.
copyright © 2013 www.mariuszrokicki.pl
Rokicki Mariusz Ul. Wyścigowa 16 m1, 26-600 Radom
projekt i wykonanie: www.zaginionestudio.pl